Życie na gorąco
Redaktor May jako polska odpowiedź na Jamesa Bonda. Życie na gorąco to serial wyjątkowy, po pierwsze zaskakująca może być skala produkcji, niespotykana w końcówce lat 70. w polskiej kinematografii. Po drugie produkcja ta uznawana jest za szczytowe osiągnięcie komunistycznej propagandy sukcesu. Po trzecie wreszcie film wyprodukowany “metodą gospodarską” zaskakiwać może rozmachem plenerów i scenografii. Metoda gospodarska polegała na szukaniu oszczędności gdzie tylko było to możliwe. Zdjęcia w zachodnich miastach (niemieckich, francuskich, czy włoskich) powstawały szczątkowo, były to wyłącznie ujęcia albo kręcone kamerą umieszczoną w aucie, albo ujęcia głównego bohatera chodzącego po ulicach, kręcone z dużej odległości. Żadnych dialogów i rozbudowanych scen - to wymagałoby pozwolenia (płatnego!) od lokalnych władz, na co filmowców nie było stać. Ujęcia z dialogami powstawały albo w Polsce, albo w innych krajach bloku wschodniego. W ten sposób np. Bułgaria przeobraziła się w Grecję, czy południe Francji. Część zdjęć do serialu powstała w Łodzi. Kamienica przy ul. Roosevelta 17 (dzisiaj Dom Literatury) przeobraził się w kamienicę w której mieszkanie ma profesor Lannert. Samo mieszkanie to już lokal przy ul. Piotrkowskiej 99 - do rozpoznania po charakterystycznych oknach. Inny plener to gabinet w pałacu Karola Scheiblera przy pl. Zwycięstwa 1 (obecnie Muzeum Kinematografii) - tu w odcinku 6 toczyła się akcja w fikcyjnej południowoamerykańskiej Tupanace w republice Guademurki. Lokalni bonzowie dyskutowali tu z szefem ochrony prezydenta na temat możliwości przejęcia władzy. Więcej o serialu tutaj. O kulisach powstania serialu można również poczytać tutaj.